niedziela, 22 listopada 2015

"Papierowe miasta" John Green

Tytuł: Papierowe miasta, autor: John Green, wydawnictwo: Bukowy Las, liczba stron: 400

Moje wrażenia po przeczytaniu dwóch książek Greena były skrajnie od siebie różne. Pamiętam jak sięgnełam po "Gwiazd naszych wina" ( recenzja ) i nie mogłam się wprost oderwać, lecz gdy w przypływie zachwytu przeczytałam kolejną powieść tego autora pt."Szukając Alaski", niestety się rozczarowałam. Jak było w przypadku " Papierowych miast "? Czy rzeczywiście jest tak fascynująca i poruszająca jak sugerują opinie na skrzydełku okładki ?

Quentin jest uczniem ostatniej klasy liceum. Każdy kolejny dzień wydawał mu się identyczny, lubił bycie znudzonym i nie narzekał na panującą w jego życiu rutyne. Nie spodziewał się, że jedyną osobą jaka potrafi go wyrwać z tej ciągłej monotonni jest  nie kto inny tylko Margo Roth Spiegelman. Dawna przyjaciółka z dzieciństwa zabiera go w szalona nocną wycieczkę, po czym ślad po niej ginie. Czy kilka zostawionych przez nią wskazówek, będzie pomocnych w poszukiwaniu dziewczyny? 

" Nic nigdy nie zdarza się tak, jak to sobie wyobrażamy " 

Narracja w "Papierowych miastach" prowadzona jest przez Q, który razem z paczką przyjaciół podejmuję małe śledztwo, mające na celu odnalezienie Margo Roth Spiegelman. Fabuła wydawała mi się na początku w ciekawa i miałam nadzieję, że z każdą koleją stroną będzie stawała się coraz bardziej interesująca. Tajemnicze zniknięcie, wiele niezrozumiałych wskazówke, brzmi całkiem nieźle, więc dlaczego później nie może być już tylko lepiej? Chodź na początku śledziłam z uwagą poczytania bohaterów, tak później poszukiwania Margo nie wzbudziły we mnie oczekiwanego napięcia i nie czekałam z niecierpliwością na rozwiązanie zagadki. Historia poprostu zaczęła mi się wydawać nudna. Postać Margo stworzona przez autora jest na swój sposób intrygująca, niesie pewne przesłanie. Podobało mi się to, lecz biorąc pod uwagę całą książkę w mojej opini wypada dosyć średnio. Muszę przyznać, że marudzić to potrafię doskonale, ale uważam, że we wszystkim trzeba szukać jakiś pozytywów i w "Papierowych miastach" też się ich doszukałam. Jednym z nich jest kilka zabawnych tekstów Krwawego Bena. Z tym chłopakiem można się dobrze bawić, jest przewrotny, ale potrafi też się sprawdzić jako prawdziwy przyjaciel. Koleją rzeczą, która mi się spodobała w tej książce jest włączenie do niej wierszy Walta Whitmanna. Nie znałam wcześniej twórczości tego poety. Z ciekawości przeczytałam kilka utworów i muszę przyznać, że na prawdę mi się podobają. 

"Z drugiej strony, jeśli sobie niczego nie wyobrażasz, nigdy nic się nie wydarza"

Podsumowując książki Greena na razie odkładam na bok. "Papierowe miasta" w porównaniu do "Gwiazd naszych wina" wypadły słabo, ale przecież są różne gusta i każdy po przeczytaniu tej książki może mieć inne odczucia.

14 komentarzy:

  1. Jak dla mnie "Papierowe miasta" biją na głowę "Gwiazd Naszych Wina", no ale wiadomo każdy ma inny gust :)
    Pozdrawiam, Julka

    OdpowiedzUsuń
  2. Na mnie nadal czekają, jak dotąd przeczytałam tylko "GNW" i "19 razy Katherine". "Papierowe miasta" mam planach, jednak priorytetem jest u mnie "Szukając Alaski" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak Ci się spodoba " Szukając Alaski" , czekam na opinie :)

      Usuń
  3. na mnie, w dalszym ciągu czeka ta książka. Muszę w końcu się za nią zabrać! :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam na filmie, książki natomiast nie przeczytałam. Moje pierwsze i, na razie jedyne, spotkanie z twórczością Greena było udane - "19 razy Katherine" spodobało mi się. W czasie BookAThonu w przyszłym tygodniu sięgam po "Gwiazd naszych wina". "Papierowe miasta" też kiedyś przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zostawiaj książek Greena! To jest niewybaczalne. One są przepiękne. I ten jego humor :)
    Pozdrawiam,
    Obserwuje
    pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie przeczytałam żadnej książki autora! Ale planuję to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka obiła mi się o uszy :) No może oczy :D
    Pozdrawiam,
    Książkomania

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam jedynie '19 razy K...' tego autora i mi się spodobała, chociaż wielu mówiło, że to jedna wielka klapa. Dlatego ciekawa jestem pozostałych jego powieści.

    OdpowiedzUsuń
  9. ''Gwiazd naszych wina'' to książka epokowa i trudno byłoby jej dorównać. Sama zakochałam się w niej od pierwszej strony, więc wiem co mówię. Co prawda nie miałam jeszcze okazji, prócz jednego opowiadania w ''W śnieżną noc'' poznać reszty twórczości pana Greena, ale nie załamuję się, jedynie obniżę trochę moje wymagania by się tak nie zawieść :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszkę mam ostatnio przesyt New Adult, ale pewnie mi wkrótce minie. A potem na pewno przeczytam "Papierowe miasta". :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie wczoraj dostałam na mikołaja "Papierowe miasta" i nie mogę się doczekać aż je przeczytam <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Co wejdę do księgarni i próbuję tą książkę dorwać, to zawsze jej nie ma :(
    Pozdrawiam
    http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń