środa, 10 lutego 2016

"Królowa Tearlingu" Erika Johansen


Kelsea wychowywała się z dala od ludzi ze względu na swoje bezpieczeństwo. Życie dziewczyny od zawsze było zagrożone z powodu jej pochodzenia. Miała zostać królową Tearlingu, ale wiele osób miało wobec tego obiekcje. Kelsea czeka wielka próba podczas, której będzie musiała udowodnić wszystkim, że jest w stanie być dobrą i sprawiedliwą królową. Może jej to przysporzyć więcej wrogów niż sprzymierzeńców. Czy podejmie ryzyko?

Od początku nie do końca rozumiałyśmy się z "Królową Tearlingu", odnalezienie się w jej świecie nie było takie proste. Kelsea to odważna, uparta dziewczyna, zmotywowana do działania ,jest walorem tej książki . Jej silny charakter, nieoczywste piękno, wyróżnia ją z pośród innych znanych mi książkowych królowych. Co mi w takim razie nie pasowało? Nie potrafiłam połączyć w spójną całość motywu Przeprawy, książek elektronicznych, chyba nawet pojawiło się coś o Harrym Potterze, z życiem w zamku takim trochę powrotem do średniowiecza. Wiem, że to jest książka fantasy, ale kilka aspektów wydaje mi się w niej poprostu  przekombinowanych. Historia nie była czytana na siłę. Były chwile, które zachęcały do dalszego przewracania kartek. Najbardziej zaintrygowała mnie postać Ducha, pojawiał się bardzo rzadko, ale potrafił skutcznie rozkręcić akcję.

"Królowa Tearlingu" nie przedstawia idealnego świata. Przemoc, brutalność, śmierć przewija się się przez całą historię. Autorka wprowadza swoich bohaterów w mroczny świat, pełen pułapek i politycznych intryg. Czy to mieszanka wybuchowa musicie przekonać się sami.

Nie będę tego ukrywać i muszę przyznać, że trochę zawiodłam  się na tej książce. Kolejna pozycja tak bardzo wychwalana, nie sprostała moim oczekiwaniom. Nadszedł czas na zmiany, bo z każdą kolejną lekturą mam większe wymagania i jestem  poprostu wybredna. Mimo tego, że mam mieszane uczucia co do tej książki , zachęcam do sięgnięcia po nią. Tak wiele pozytywnych opinii nie wzięło się chyba z niczego. Jest szansa, że wam się bardzo spodoba.


Autor: Erika Johansen, tytuł: Królowa Tearlingu, wydawnictwo: Galeria Książki

21 komentarzy:

  1. Ja mam tak samo - ostatnio nie mogę natrafić na żadną dobrą książkę co niestety później przekłada się na spotkanie z każdym innym tytułem :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem. Może kiedyś się skuszę. zapiszę sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam wiele opinii i większość nie jest do końca na plus. Szkoda, że się zawiodłaś :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem strasznie ciekawa tej książki :) szkoda że tobie nie bardzo się podobała :) słyszałam wiele opinii i raczej sięgnę po tę pozycje wcześniej albo później pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Meh, młoda główna bohaterka? Odpada, polować na nią nie będę. Szkoda, że na okładce jest jakieś zdjęcie - same złote litery na granatowym tle wyglądałyby ładniej :D
    http://drewniany-most.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle książek czeka w kolejce, że chyba sobie odpuszczę ten tytuł. Może kiedyś sięgnę, ale na razie będę się zagłębiać w stronicach innych książek. Pozdrawiam!
    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie do końca mój gatunek, chyba ją sobie odpuszczę! :)
    Pozdrawiam i obserwuję!
    http://cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka jest przepiękna! Lubię taki minimalizm. Historia wydaje się być interesująca. Ciekawa jestem, czy powieść spełniłaby moje wymagania, czy może jednak czegoś by jej zabrakło.
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama zauważyłam, że mam coraz większe wymagania do książek, po które sięgam, więc wcale Ci się nie dziwię. Tak nie do końca wiem, czy mogłaby mnie zainteresować, ale jak znam siebie, to jeśli zobaczę ją w bibliotece na pewno trafi w moje ręce.
    Nominowałam Cię do LBA (tutaj), będzie mi bardzo miło jeśli odpowiesz na moje pytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za nominację , postaram się odpowiedzieć :D

      Usuń
  10. Byłoby mi niezmiernie miło gdybyś odwiedziła mojego fanowskiego bloga o aktorce Natalii Oreiro, którą możesz znać z telenoweli "Zbuntowany Anioł". Co Ty na to, żebyśmy dodały się do obserwatorów?

    Moją pasją jest również robienie szablonów, więc jakbyś potrzebowała pomocy bądź miała jakieś pytania, czy może po prostu chcesz jakoś zmienić wygląd swojego bloga, pisz śmiało!

    nataliaoreiro-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zbuntowanego Anioła" bardzo dobrze znam, nawet ostatnio oglądałam :)

      Dzięki może kiedyś skorzystam z pomocy , bo ja sama średnio sobie radzę z tworzeniem szablonów.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Oh... szkoda. Dobrze, że ją skończyłaś :) Ale pomimo negatywnych opinii, jest to historia którą będziesz pamiętać? Czy raczej totalnie do zapomnienia?
    Pozdrawiam
    Jadwiga
    Zajęcza Nora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre książki nie dają o sobie zapomnieć. Nie wiem jak będzie z tą, ale już powoli zapominam jak się niektórzy bohaterowie nazywali :p

      Usuń
  12. Przyznam się, że... nic mnie do niej nie ciągnie. Raczej zapewne nigdy jej nie przeczytam. ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś miałem wielką ochotę na tę książkę, jednak z upływem czasu mój zapał coraz bardziej słabnie. Aktualnie raczej po nią nie sięgnę, ale niewykluczone, że kiedyś zabiorę się za Królowe Terlingu ;)
    A tak poza tym, to nominowałem Cię do LBA: http://mybooktown.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-award-8-i-9.html. Będzie mi bardzo miło jeśli odpowiesz na moją nominację :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam różne opinie o tej książce i niestety czesto pojawiało się w nich słowo "zawód"... A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  15. Może kiedyś :)
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń